Każdego dnia obserwujemy ogromny postęp
w rozwoju nauk medycznych. Coś, co jeszcze kilka lat temu było marzeniem, dziś staje się codziennością. Medycyna estetyczna, która jest jednym z elementów szeroko pojętej medycyny przeciwstarzeniowej, także nie pozostaje w tyle.
A wraz z nią zmieniają się pacjenci i ich oczekiwania.
W ostatnich latach doświadczamy dobrodziejstw ogromnego postępu technologicznego. Modernizuje się produkcję materiałów medycznych, konstruuje coraz bardziej wyspecjalizowane urządzenia, o różnorodnych zastosowaniach. Poprawa jakości produkcji i odkrycie nowych właściwości substancji odmładzających wpłynęło na przewidywalność i bezpieczeństwo stosowanych terapii. Zmieniło się też podejście społeczeństwa. Wyrafinowane dbanie o estetykę, które jeszcze niedawno było tematem tabu, dziś jest otaczającą nas rzeczywistością.
Początki medycyny estetycznej to dosyć kosztowne zabiegi, dostępne u nielicznych specjalistów. Korzystały z nich jedynie osoby znane i majętne. W miarę wzrostu stopy życiowej, niższych cen zabiegów i promocji tego rodzaju usług, coraz więcej osób może korzystać z dobrodziejstw estetyki medycznej. A wraz z tymi zmianami zmieniają się również pacjenci. Zmiana dotyczy ich oczekiwań i realnych potrzeb, wyglądu, jak też podejścia do problematyki odmładzania nie tylko skóry, ale i całego organizmu.
Jeszcze nie tak dawno co krok spotykaliśmy nienaturalnie wymodelowane wypełniaczami i toksyną botulinową twarze. Standardem było dążenie do idealnego, wzorcowego wyglądu. Niestety, jak to w życiu, nie wszystkim wychodziło to na dobre. Zabiegami zaczęli zajmować się specjaliści skupieni na doraźnym efekcie i zarobku, a także osoby nie mające uprawnień do przeprowadzania procedur medycznych. Odpowiedzialna część środowiska lekarskiego szybko oceniła efekty tych działań i zaprotestowała w dobrze pojętym, długofalowym interesie pacjentów. Bo o ile początkowo pacjentki były zachwycone pełnymi policzkami i wydatnymi ustami, z biegiem czasu zauważyły, że większość z nich wygląda podobnie, a utrzymanie efektu wymaga ciągłego „dostrzykiwania”, wykonywania coraz bardziej inwazyjnych zabiegów. Pojawiło się zjawisko uzależnienia od strzykawki. Po kilkunastu latach ekscytacji przychodzi czas na mniej emocjonalne, krytyczne podejście do problematyki odmładzania.
Ostatnie lata, to w medycynie estetycznej nowe technologie laserowe, zastępowanie zabiegów kosmetologicznych zabiegami medycznymi, oczekiwanie efektu rewitalizacji, odmłodzenia, a nie zmiany kształtów. W naszych gabinetach pojawiają się coraz młodsi pacjenci, mający świadomość znaczenia terapii przeciwstarzeniowych, a tak naprawdę – profilaktycznych. Coraz częściej do zabiegów przekonują się też mężczyźni. Konsultacja u lekarza medycyny estetycznej przestaje być fanaberią, dowodem nadmiernego skupienia na swoim wyglądzie, a staje się częścią mądrego zarządzania swoim życiem. Oczywiście nadal istnieje tendencja do zabiegów korekcyjnych, szczególnie u pacjentów starszych lub szybciej starzejących się. To naturalne, bo faktycznie oni tego wymagają, a my mamy coraz więcej możliwości, by im skutecznie pomóc. Wszystko to wskazuje, że medycyna estetyczna wkracza w nową erę, która może się nie spodobać tym, którzy do tej dziedziny podchodzą wyłącznie biznesowo, mając nadzieję na szybkie „przerobienie” dużej ilości pacjentów. Samo podanie toksyny lub kwasu hialuronowego już nie wystarcza. Zabiegi z zastosowaniem nici liftingujących wydają się nie spełniać pokładanej w nich nadziei na długotrwały efekt. Świadomi i bardziej wymagający pacjenci szukają kompleksowych rozwiązań przeciwstarzeniowych.
Coraz więcej wiemy o procesie starzenia się i coraz częściej nowe procedury obejmują terapie regeneracyjne. Ale o ile wykonanie zabiegu nie sprawia trudności wyszkolonemu i doświadczonemu lekarzowi, o tyle skorygowanie procesów fizjologicznych organizmu jest już procesem bardziej zaawansowanym, czasochłonnym i mniej opłacalnym finansowo. Dlatego tak mało jest miejsc, gdzie pacjenci mogą skorzystać z tego rodzaju terapii. Musimy zdawać sobie sprawę, że nie będzie dobrej regeneracji, efektów wizualnych, bez przywrócenia procesów fizjologicznych organizmu. Skóra jest integralnym i największym narządem ciała. To także ogromny narząd układu immunologicznego.
Jej jakość – wygląd i zdrowie – zależy od wielu współdziałających ze sobą procesów. Wydaje się, że coraz częściej będziemy stosować, już w młodym wieku, terapie przeciwstarzeniowe, a zabiegi medycyny estetycznej będą uzupełnieniem całości działań profilaktycznych. Nadchodzi więc odwrotny trend, niż to, co obserwujemy dzisiaj.
Medycyna estetyczna będzie skupiała się na jakości skóry (napięcie, nawilżenie, koloryt, sprężystość), bo od tego zależą kolejne problemy pojawiające się w związku z procesem starzenia się. Wkraczamy w erę terapii laserowych, biostymulujących i korygujących, ale na różnych poziomach funkcjonowania organizmu. Trendem staje się naturalny, świeży wygląd i dobra kondycja ogólna. Piękno nie wiąże się już tylko z idealnymi kształtami. Ważny jest cały człowiek i wierzę, że lekarzy z takim podejściem będzie coraz więcej.